Witajcie!
Dzisiaj przyjrzymy się ważnej sprawie, jaką są amulety i
środki chroniące nas przed złem. Znane razem pod dziwnie brzmiącą nazwą apotropeion,
to wszelkiego rodzaju działania, praktyki i obrzędy chroniące człowieka przed
złym urokiem, spojrzeniem, chorobą czy klęską. Przedstawię Wam kilka ciekawych
sposób a również zdradzę, który uważam za najlepszy.
Pierwszym działaniem, według mnie najprostszym, jest pewna
odmiana rodzaju magii, a konkretnie magii Alkmeny (o której w przyszłości). Gdy
będziecie iść ulicą bądź lasem, i wyczujecie niebezpieczeństwo bądź, że ktoś
źle Wam życzy, zatrzymajcie się i narysujcie na ziemie wokół siebie okrąg. Najlepiej
narysować go kredą, ale równie dobrze można go wykonać patykiem czy nożem
(ostre i żelazne przedmioty również mają właściwości antydemoniczne) na ziemi.
Niezwykle prosty gest, wykonany z przekonaniem o jego skuteczności zamyka nas w
bezpiecznej strefie, która możemy opuścić gdy uznamy, że niebezpieczeństwo
znikło. Kiedyś sposobu tego używali chłopi słowiańscy w obawie przed atakami
Rusałek, dziś tym sposobem może bronić się nawet mieszczuch. Możliwe jest wzmocnienie działania obronnego
kręgu alkmenicznego (zwanego też często kręgiem obronnym, bądź białym kręgiem)
magią słowa, wypowiadając formułę „zastygnięte w czasie, zastygnięte w miejscu,
obronione w kręgu, obronione w sercu”. Słowa te umacniają bezpieczeństwo
wydzielonej przez nas strefy. Wiem, że tworzenie białego kręgu powinno być
niezwykle ważne dla każdego, kto w jakikolwiek sposób para się wzywaniem
duchów, liczy na ich pomoc oraz poradę. Podobnie w przypadku osób, które
szukałyby odpowiedzi poprzez medytacje i mentalne zjednanie się z pramacierzą.
Sposób, o ile dobry i skuteczny, dość ciężki do wykonania w codziennej sytuacji
– pomijając fakt, że prawie nikt z Nas nie nosi przy sobie kredy (chociaż może
warto by było zacząć?) to rysując krąg na środku Marszałkowskiej czy
Piotrowskiej reszta przechodniów dziwnie by się na nas popatrzyła…
Bardzo prostym sposobem, działający podobnie do
poprzedniego, są najprostsze gesty znane każdemu z nas – skrzyżowanie rąk.
Podobnie jak krąg, gest ten, chociaż o wiele słabszy, zamyka nas w przestrzeni
i nie dopuszcza do zmian. Stąd często osoby stojące w takiej pozycji odbieramy
za „zamknięte w sobie, zimne, trzymające na dystans” i unikamy raczej kontaktu
z nimi.
Kolejnym sposobem obrony, i o wiele łatwiejszym w
wykorzystaniu, są wszelakie amulety obronne. Można je wykonać z wielu rzeczy :
Kły, kości i zęby – jako symbole martwoty mają odstraszać i
zmylać złe siły, choroby i czary (nie ma sensu atakowania martwego, szczególnie
dla choroby). Ich wykorzystanie może przybierać dwa rodzaje. Pierwszy z nich,
zdecydowanie bardziej praktyczny i stylowy, polega na wykonaniu amuletu,
najczęściej naszyjnika, zawierającego wymienione części ciała. Niestety dla
wielu z Nas, w tym i dla mnie, kły, szpony i zęby muszą być prawdziwe, nie mogą
to byś plastikowe fejki ze sklepów odzieżowych.
Na Słowiańszczyźnie do
dziś znana jest potęga amuletów wykonanych z wilczych szponów, nie tylko z
wcześniej wymienionych powodów. Często można spotkać się z przekonaniem, że
wilki są w stanie zobaczyć demoniczne istoty (jak w ogóle większość psowatych),
więc posiadanie amuletu z wilczym symbolem martwoty ma gwarantować nam
wyostrzenie „zmysłu obronnego”, wyczuwanie nieprzyjaciół, podstępnych i złych
osób oraz czarnej magii.
Innym, znanym szczególnie w Azji apotropeionem jest królicza
łapka. Tak jak królik, osoba ją posiadająca, ma „uskakiwać” przed złym czarem. Dobrym
wydaje się również trzymanie przy sobie swojego pierwszego, mlecznego zęba.
Drugi sposób jest dramatyczniejszy, wiążę się z
wykorzystywaniem czaszek i np.: zakopywaniem ich w ziemi, by uniemożliwiały
wszystkiemu co złe wejście do danej przestrzeni. Niezwykłą popularnością
cieszyły się zakopane włosy, zęby i palce umarłego, a w szczególności… dzieci.
Aby nie pogłębiać się w dramacie tych rytuałów, polecam zabezpieczyć swój dom
czymś innym, a mianowicie ziołami.
Suszona bazylia obwiązana czerwoną nitką. Macedonia. |
Powieśmy nad kominkiem bądź nad kuchenką ususzony bukiecik
bazylii, majeranku, kminku, mięty czy ruty. Znany z filmów o wampirach czosnek
również świetnie się do tego nadaje, podobnie jak cebula. Metoda ta jest o tyle
dobra, gdyż tania, łatwa i dość estetyczna dla domu utrzymanego w klimacie
tradycyjnym, etnicznym czy rustykalnym (nie przesadzajmy może jednak tylko z
czosnkiem i cebulą…).
Warto wspomnieć również o jemiole, która nie służy tylko do
zdobywania pocałunków. Zasuszona w czasie świąt i wisząca nad „paleniskiem”, w
połączeniu z dwiema innymi gałązkami tkwiącymi nad wejściem do domu i stołem,
chroni cały dom przed złem, zapewnia dostatek, szczęście w życiu prywatnym domowników,
o ile tylko wisi tam przez cały rok, w oczekiwaniu na kolejne Święta, gdy
zostanie zastąpiona przez swoją świeżą, młodszą siostrę.
Magiczne Kamienie – za wyjątkiem tego, że każdemu z Nas
przypisany jest szczęśliwy kamień, niektóre z nich odznaczają się większą
skutecznością obronną. Do takich minerałów należy turkus spotykany w wielu
amuletach indiańskich czy chociażby w słynnych skarabeuszach egipskich. Ze
względu na naszą słowiańską tradycję, polecałbym poszukanie bądź zdobycie „kamienia
piorunowego”. Powstaje on ze stopionego piasku w miejscu, w które uderzył
piorun. Błyskawica, jako symbol pradawnego dobra i stwórcy ma bronić oraz
niszczyć napotykane przez posiadacza tego minerału zła.
Również ważną role odgrywa kolor. W Świecie Islamu, rolę tę
spełnia kolor niebieski, kojarzony z czystością i ‘niezwykłością”. Pewnie
dlatego, znane „oko proroka” chroniące przed złym spojrzeniem posiada tę barwę.
Warto zapewnić sobie taki paciorek, i nosić go przy sobie (na szczęście
niebieski jest dość uniwersalnym i pasującym do większości kolorem).
Uważam jednak, że najlepszym amuletem ochronnym dla każdego
z Nas będzie… czerwona nitka! W większości miejsc na ziemi, to właśnie barwa
czerwona jest uważana za antydemoniczną, przez symbolizowanie krwi, a tym samym
życia, mającą wspomagać Naszą witalność i zdrowie. Zawiązana na nadgarstku
gwarantuje ochronę przed złymi emocjami i siłami. Zadziała ona jednak tylko
wtedy, gdy zostanie Nam podarowana od przyjaznej, życzliwej osoby. Nitki nie
wolno zdejmować z nadgarstka! Przez cały czas będzie „wchłaniać” zło tak długo
póki sama nie spadnie. Jej zerwanie samo w sobie nic nie oznacza – ważniejszy jest
czas, po jakim spadnie. Jeśli przerwie się dość szybko, oznacza, iż byliśmy
nastawieni na sporo złośliwości, cięższych chorób i złych uroków. Jeśli spadnie
po dłuższym czasie, na szczęście doczekaliśmy się małej ilości nieprzychylnych
uroków.
Ubolewam jednak nad faktem, iż współcześnie ten pradawny,
tradycyjny amulet obronny jest kojarzony z bliżej mi nieznanym „ruchem
anorektycznym”, którego członkowie mieliby właśnie nosić takowe nitki na
nadgarstkach. Mam tym samym nadzieję, że czerwona nitka ochroni nieświadomych
jej potęgi ludzi przed tą okropną chorobą!
Niestety, w ten weekend moja nitka się zerwała… Oby było to
spowodowane moim dynamicznym trybem życia, a nie ilością złych słów kierowanych
pod moim adresem. Na szczęście, nosze przy sobie jeszcze kilka innych amuletów
ochronnych i po napisaniu tego posta – chyba zacznę nosić przy sobie kawałek
kredy!
A Wy co zamierzacie zrobić? Podarujecie komuś czerwoną
nitkę? Obyście i Wy szybko ją dostali od przyjaciela bądź waszej miłości!
Trzymajcie się omegonicznie i oby uroki trzymały się od Was z daleka!